wtorek, 22 maja 2018

Co jest, a co nie jest normą w seksualności?


Pamiętam z dzieciństwa, że „zboczony” było synonimem zainteresowanego seksem. Tym sposobem miałam w klasie co najmniej kilku „zboczeńców” wśród chłopców. Dziewczynkom nie wypadało. Bo jeżeli dziewczynka interesowała się seksem to była „dziwką”.
Pamiętam też, że w okresie dorastania zupełnie normalnym zachowaniem moich kolegów było strzelanie nam ze staników, komentowanie ich zawartości, a w skrajnych przypadkach zaciąganie dziewczyn do męskiej toalety na „obmacywanki”. To było normalne.
To co uznajemy w seksie za normę, wiąże się z wieloma czynnikami. W jakiej kulturze żyjemy, czy jesteśmy wyznawcami jakiejś religii, jak zostaliśmy wychowani, jakie normy uznaje nasze środowisko społeczne etc.

Na przykład- myślę, że śmiało można powiedzieć, że żyjąc w Polsce, żyjemy w kraju heteronormatywnym. Oznacza to, że w naszej kulturze zdrowa seksualność równa się byciu heteroseksualnym, a bycie nieheteroseksualnym jest traktowane jak dewiacja lub w najlepszym wypadku- odstępstwo od normy. Składa się na to  głównie postawa Państwa ( brak możliwości zawierania małżeństw jednopłciowych) i kościoła (homoseksualizm jako grzech ). Do tego dochodzą głosy nietolerancji niektórych środowisk i przekaz płynący z mainstreamowej kultury.  Jeżeli chodzi o liczby- 16% Polaków uważa homoseksualizm za normę, 55% uważa za odstępstwo od normy, ale deklaruje tolerancję, 24 % uważa za dewiację, której nie powinno się tolerować. 
 
Jak wspomniałam- ogromną rolę w naszym postrzeganiu tego, co normalne- odgrywa zespół wartości czy moralność w której dorastamy. I tu przykładowo- dziewczynka dorastająca w domu z ortodoksyjną religijnością, w którym dodatkowo nie mówi się o seksie, prawdopodobnie będzie dorastać z przekazem- że seks jest tematem nieczystym, wstydliwym i grzesznym. Nauczy się, że pojawiające się popędy należy tłumić. Seks stanie się tematem z mroku. I tu ma dwa wyjścia- albo wyrzeknie się swojej seksualności i nie nauczy się kim jest w tej sferze, albo na pewnym etapie zbuntuje się i sięgnie po swoja seksualność- ale wtedy  jest narażona na myślenie o sobie- jestem zła.
Z drugiej strony dla dziecka rodziców żyjących w wolnym związku i mówiących o tym wprost- normą może być poliamoria, a dla dziecka, którego ojciec zmuszał matkę do seksu- przemoc w tej sferze może wydawać się czymś oczywistym.

Żyjemy w społeczeństwie, które wciąż traktuje seks, jako tabu. Nie umiemy o nim rozmawiać. Nie umiemy nawet nazywać naszych organów płciowych. Do wyboru mamy nazewnictwo medyczne i kolokwialne- często używane, jako wulgaryzmy. Z drugiej strony zewsząd seks nas atakuje. Seks z pornografii, seks w reklamach, w filmach- daje nam wypaczone pojęcie o ludzkiej seksualności, a często tworzy też niebezpieczne wzorce. 
Jak się w tym wszystkim odnaleźć? Po czym poznać, czy wszystko jest z nami w porządku? I najważniejsze- czy seksuolog , jeżeli się do niego udam- nie uzna mnie za nienormalnego, albo nie zechce leczyć?
Dla seksuologa normą będą wszystkie zachowania seksualne, w których realizują się pragnienia i potrzeby wszystkich zaangażowanych osób. Kluczowy jest tu brak przymusu, ani jakiegokolwiek nacisku oraz świadoma decyzja zainteresowanych.  Czyli, jeżeli spotkają się dojrzali ludzie i wspólnie wybiorą seksualny scenariusz, który będzie wszystkim odpowiadał- treść tego scenariusza nie ma znaczenia. Homoseksualizm, biseksualizm, pragnienie dominacji bądź uległości, będą przyjęte jako Twoja orientacja lub Twoje preferencje- nie jako choroba. Seksuolog nie będzie Cię oceniać.