Pamiętam z dzieciństwa, że „zboczony” było synonimem
zainteresowanego seksem. Tym sposobem miałam w klasie co najmniej kilku
„zboczeńców” wśród chłopców. Dziewczynkom nie wypadało. Bo jeżeli dziewczynka
interesowała się seksem to była „dziwką”.
Pamiętam też, że w okresie dorastania
zupełnie normalnym zachowaniem moich kolegów było strzelanie nam ze staników,
komentowanie ich zawartości, a w skrajnych przypadkach zaciąganie dziewczyn do
męskiej toalety na „obmacywanki”. To było normalne.
To co uznajemy w seksie za normę, wiąże się z wieloma
czynnikami. W jakiej kulturze żyjemy, czy jesteśmy wyznawcami jakiejś religii,
jak zostaliśmy wychowani, jakie normy uznaje nasze środowisko społeczne etc.
Na przykład- myślę, że śmiało można powiedzieć, że żyjąc w
Polsce, żyjemy w kraju heteronormatywnym. Oznacza to, że w naszej kulturze
zdrowa seksualność równa się byciu heteroseksualnym, a bycie
nieheteroseksualnym jest traktowane jak dewiacja lub w najlepszym wypadku-
odstępstwo od normy. Składa się na to
głównie postawa Państwa ( brak możliwości zawierania małżeństw
jednopłciowych) i kościoła (homoseksualizm jako grzech ). Do tego dochodzą
głosy nietolerancji niektórych środowisk i przekaz płynący z mainstreamowej
kultury. Jeżeli chodzi o liczby- 16%
Polaków uważa homoseksualizm za normę, 55% uważa za odstępstwo od normy, ale
deklaruje tolerancję, 24 % uważa za dewiację, której nie powinno się tolerować.
Jak wspomniałam- ogromną rolę w naszym postrzeganiu tego, co
normalne- odgrywa zespół wartości czy moralność w której dorastamy. I tu
przykładowo- dziewczynka dorastająca w domu z ortodoksyjną religijnością, w
którym dodatkowo nie mówi się o seksie, prawdopodobnie będzie dorastać z
przekazem- że seks jest tematem nieczystym, wstydliwym i grzesznym. Nauczy się,
że pojawiające się popędy należy tłumić. Seks stanie się tematem z mroku. I tu
ma dwa wyjścia- albo wyrzeknie się swojej seksualności i nie nauczy się kim
jest w tej sferze, albo na pewnym etapie zbuntuje się i sięgnie po swoja
seksualność- ale wtedy jest narażona na
myślenie o sobie- jestem zła.
Z drugiej strony dla dziecka rodziców żyjących w wolnym
związku i mówiących o tym wprost- normą może być poliamoria, a dla dziecka,
którego ojciec zmuszał matkę do seksu- przemoc w tej sferze może wydawać się
czymś oczywistym.
Żyjemy w społeczeństwie, które wciąż traktuje seks, jako
tabu. Nie umiemy o nim rozmawiać. Nie umiemy nawet nazywać naszych organów
płciowych. Do wyboru mamy nazewnictwo medyczne i kolokwialne- często używane,
jako wulgaryzmy. Z drugiej strony zewsząd seks nas atakuje. Seks z pornografii,
seks w reklamach, w filmach- daje nam wypaczone pojęcie o ludzkiej seksualności,
a często tworzy też niebezpieczne wzorce.
Jak się w tym wszystkim odnaleźć? Po czym poznać, czy
wszystko jest z nami w porządku? I najważniejsze- czy seksuolog , jeżeli się do
niego udam- nie uzna mnie za nienormalnego, albo nie zechce leczyć?
Dla seksuologa normą będą wszystkie zachowania seksualne, w
których realizują się pragnienia i potrzeby wszystkich zaangażowanych osób.
Kluczowy jest tu brak przymusu, ani jakiegokolwiek nacisku oraz świadoma
decyzja zainteresowanych. Czyli, jeżeli spotkają
się dojrzali ludzie i wspólnie wybiorą seksualny scenariusz, który będzie
wszystkim odpowiadał- treść tego scenariusza nie ma znaczenia. Homoseksualizm,
biseksualizm, pragnienie dominacji bądź uległości, będą przyjęte jako Twoja
orientacja lub Twoje preferencje- nie jako choroba. Seksuolog nie będzie Cię
oceniać.