Siedziałyśmy
z koleżankami w kuchni i rozmawiałyśmy o byciu kobietą. Jedna z nich zaczęła
opowiadać o tym, że niedawno jej córka zaczęła miesiączkować i o tym, jak w
dniu, gdy się to stało- wieczorem, całą rodziną poszli na uroczystą kolację, a
ojciec dziewczyny podarował jej z tej okazji bukiet kwiatów.
Wszystkie jak tam
byłyśmy westchnęłyśmy z tęsknotą, poruszone pięknem tego wydarzenia. Niby nie
była to żadna wielka rzecz… ale głęboko wierzę, że sposób w jaki ta dziewczyna
została przyjęta do świata kobiet, wpłynie bardzo pozytywnie na jej
postrzeganie własnej seksualności.
W wielu kulturach
moment pierwszego krwawienia jest momentem inicjacji na kobietę i wiążą się z
tym bardzo konkretne rytuały. Niekiedy obchodzone w momencie faktycznego
pojawienia się miesiączki, niekiedy obchodzone symbolicznie w wieku 12, 15 czy
16 lat. Przykładowo- w Ameryce
łacińskiej przetrwała uroczystość zwana Quinceañera. Młoda kobieta po raz
pierwszy występuje wtedy wystrojona w piękną suknie i kosztowności. Podczas
ceremonii zostaje odprowadzona do kościoła przez 14 panien i matkę chrzestną.
Po nabożeństwie tańczy z ojcem i dostaje od niego ostatnią lalkę. Na znak
pożegnania dzieciństwa- odrzuca ją młodszym koleżankom. Ukoronowaniem ceremonii
jest zmiana butów- dziewczyna rytualnie przywdziewa obuwie na obcasie.
Każda
kultura miała lub ma swoje ceremonie, w których często pojawiają się wspólne
symbole, takie jak- asysta innych kobiet, zmiana szat czy obcięcie włosów.
Myślę, że warto zwrócić uwagę na rolę mężczyzn w tych obrzędach. Zwykle ojciec
jest tą postacią, której błogosławieństwo jest potrzebne młodej dziewczynie, by
zaczęła życie kobiety. W naszej kulturze coraz częściej ojciec odprowadza dziewczynę
do ołtarza… ale jak często ojciec jest obecny przy pierwszej menstruacji? Potrzebna
jest też matka, pewna swojej kobiecości, dla której dorastanie córki nie będzie
zagrożeniem.
Druga
z moich koleżanek zwierzyła się nam, że gdy powiedziała bliskim o swoim pierwszym
okresie usłyszała- No to teraz się zacznie…
Jak
taki przekaz może wpłynąć na młodą kobietę? Prawdopodobnie na jakimś poziomie
uzna ona, że bycie kobietą to same problemy. Dodatkowo może uwierzyć, że jeżeli
chce być blisko ze swoją rodziną i nie stracić ich miłości- lepiej byłoby żeby
została dzieckiem. A to już prosta droga do wyparcia się własnej seksualności a
nawet tożsamości.
Potrzebujemy
nauczyć się świętować swoją seksualność i wkraczanie w dojrzałość! Odrzucić
tabu i przyjąć naturalne cykle i potrzeby naszego ciała z radością i
wdzięcznością. Mówić o nich, nazywać i cieszyć się nimi. Potrzebujemy też
osadzonych w swej kobiecości matek i czasem małego, a tak bardzo istotnego
gestu od osadzonego w męskości ojca…